Translate

czwartek, 20 września 2012

Zieleń-jak butelka po winie

Sukces!
Piszę kolejnego posta tylko z 4 dniową przerwą od ostatniego!! Nie wierzę :D
Jestem dziś nastawiona pozytywnie, w prawdzie bolą mnie masakrycznie plecy, ale wiecie, choroba zawodowa :D
We wtorek, z samego rana przed pracą, zapragnęłam pójść do sh. Miałam wielką chęć na pogrzebanie w stertach ubrań, na przemierzenie między wieszakami dotychczas dobrze znanej mi drogi. Kiedy idę do sh to zawsze w głowie mam listę obrazową kilku rzeczy, które chciałabym znaleźć i wiecie, że często mi się to udaje.... :)
___________________

Lecz nie tym razem. Liczyłam na to, że gdy wejdę do ciucha, zobaczę na środku niezliczoną ilość białego, drobnego  tiulu, potrzebnego do pewnego projektu. Zamiast tego ujrzałam niezliczoną ilość..

______________________________

ludzi -_-
Już dawno nie widziałam tylu babek po 60-tce w jednym miejscu, dodatkową atrakcją miały być jeszcze, ich nad wyraz agresywne kłótnie. Jedna z drugą złapały tę samą firankę i ani myśleć o kulturze. Jak dzikie zwierzęta rozszarpujące swoją zdobycz. Pomyślałam, że zaraz zwariuję, złapałam szybko coś zielonego z wieszaka, koloru butelki po winie, w rękach poczułam, że velvet. Uciekłam w kąt. Moim oczom ukazał się piękny żakiet ze złotymi guzikami i rękawami 3/4.
-Szlag by to!- burknęłam pod nosem, patrząc złowrogo na metkę, -rozmiar 42! Szybko wydedukowałam: -Czy potrafię go zwęzić na 36? Oj! Dobra, biorę, najwyżej spartolę.
________________________
Na drugi dzień, po pracy, powoli zaczęłam wypruwać z niego wszelkie flaki. Zadaniem moim było przede wszystkim skrócić szew barkowy i zwęzić boki potem dociąć podkrój pachy i dopasować rękaw. Efekty pokazuję tu, prosz:

Before:

After:
 (zdjęcia trochę gorszej jakości- bo wieczór:))









Jakieś pytania, skargi, anonse???
Jestem pod mailem lub tutaj:

Pozdrawiam

26 komentarzy:

  1. Hej ja też tak mam, że idę do lumpka z myślą o nowej stylizacji czy przeróbce. Ostatnio szukałam białej koszuli:)ale efekty będzie można podziwiać na moim blogu. Pierzesz żakiety z sh? Ja wszystko piorę dopiero potem przerabiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie w mieście jest kilkanaście szmateksów, a w nich też tłok, przed otwarciem stoi ich gotowych dziesiątek starych babek wyrywających sobie z rąk, jak mam się wkurzać to wolę nie chodzić, albo w innych godzinach. A co śmieszniejsze, zawsze te same. Pięknie szyjesz. Zazdroszczę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Już dawno nie kupiłam niczego, na co się nastawię;) Zazwyczaj trafiam zupełnie coś innego;p Obserwując z boku również takie dzikie zachowania, o których piszesz...Nigdy tego nie pojmę!
    A Twoja przeróbka super, dobrze, że kupiłaś ten żakiet. Cudny kolor!

    OdpowiedzUsuń
  4. też mnie to czeka, niestety... mam aż 3 marynarki do takiej przeróbki, ale tak mi się nie chce za nie zabierać, że szook, zazdroszczę, że Twoja skończona :D ładnie wyszła :)
    pozdraaawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę talentu .. Zawsze chciałam umieć szyć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A więc nawet o 4 rozmiary idzie zmniejszyć żakiet :) Piękny jest:)
    Ja niestety jak idę do SH to rzadko dostaję to co chcę, przeważnie wychodzę stamtąd z kilkoma rzeczami po które wcale tam nie poszłam, ale wyszperałam i mi się spodobały :) Takiej walki to jeszcze jeszcze nie miałam okazji oglądać, mam jednak w mieście jeden ciuchland w którym przejścia między wieszakami są bardzo wąskie i w związku z tym ludzie mijając się patrzą na siebie złowrogo bo się muszą o siebie poobijać :/

    OdpowiedzUsuń
  7. super ! ale jesteś zdolna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale cudownie szyjesz!

    Obserwuję Twojego bloga i mam nadzieję, że się odwdzięczysz tym samym :* Zapraszam:
    http://love-drug-fashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. podoba mi się kolor, ale tych guzików trochę za dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. o tak, tego typu panie w sh już nieraz mnie przeraziły ;p
    ok, moją kolejna wyprawę do sh dedykuję za dużemu żakietowi! też pobawię się w pomniejszanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie go przerobiłaś! Dla chcącego nic trudnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie bardzo przepadam za tym materiałem, ale żakiet jest świetny. Uwielbiam zielony w takim odcieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie przerobiłaś ten żakiet. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja bym spaprala :D jak dla mnie za bardzo skomplikowane abym zrobila to sama, musial by mnie ktos nauczyc najpierw ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. kurde dziewczyno masz talent! Chciałabym tam umieć zrobić coś z czegoś i żeby pasowało na mnie :). Niestety nigdy się nie zgłębiałam w tajniki szycia i chyba mam czego żałować. Super blog, obserwuję i zapraszam do siebie na bloga oraz na fanpage https://www.facebook.com/LifeOurPassion :).

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  17. Równiez ni elubię takich babć w sh.
    Co do kupowania coś za max 5 zł, to spartolić można. terning czyni mistrza!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ty mistrzynio przerabiania rzeczy ! Mam wiele ubrań w dużym rozmiarze , ale nie mam pojęcia jak to zrobić..może dzięki Twoim wskazówkom się uda :) aa..i tak mi maszyny nie działają , więc przerwa w pracy .
    Zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  19. Ach ta piękna, głęboka, butelkowa zieleń - cudna!
    No i materiał - pluszowy - mmm wyśmienity! Juz nie wspominając o trzy-rzędówce złotych guzików - podsumowując rewelacyjny efekt! :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudowny kolor, co do materiału to jakoś mnie nie przekonuje, ale ogólny efekt świetny.

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękna! Prawie jak ZARA (link do marynarki)--> http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/550823_373483919396650_1713694292_n.jpg

    P.S. Uwielbiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ostatnio wlasnie mam ochote na cos w tym kolorze:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Znowu cos fajnego ;-) Podziw i uznanie .

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdego komentarza:) Zostaw po sobie ślad:)

Nie spamuj ani nie reklamuj, sama znajdę drogę i na pewno do Ciebie zajrzę :)