Piszę kolejnego posta tylko z 4 dniową przerwą od ostatniego!! Nie wierzę :D
Jestem dziś nastawiona pozytywnie, w prawdzie bolą mnie masakrycznie plecy, ale wiecie, choroba zawodowa :D
We wtorek, z samego rana przed pracą, zapragnęłam pójść do sh. Miałam wielką chęć na pogrzebanie w stertach ubrań, na przemierzenie między wieszakami dotychczas dobrze znanej mi drogi. Kiedy idę do sh to zawsze w głowie mam listę obrazową kilku rzeczy, które chciałabym znaleźć i wiecie, że często mi się to udaje.... :)
___________________
Lecz nie tym razem. Liczyłam na to, że gdy wejdę do ciucha, zobaczę na środku niezliczoną ilość białego, drobnego tiulu, potrzebnego do pewnego projektu. Zamiast tego ujrzałam niezliczoną ilość..
______________________________
ludzi -_-
Już dawno nie widziałam tylu babek po 60-tce w jednym miejscu, dodatkową atrakcją miały być jeszcze, ich nad wyraz agresywne kłótnie. Jedna z drugą złapały tę samą firankę i ani myśleć o kulturze. Jak dzikie zwierzęta rozszarpujące swoją zdobycz. Pomyślałam, że zaraz zwariuję, złapałam szybko coś zielonego z wieszaka, koloru butelki po winie, w rękach poczułam, że velvet. Uciekłam w kąt. Moim oczom ukazał się piękny żakiet ze złotymi guzikami i rękawami 3/4.
-Szlag by to!- burknęłam pod nosem, patrząc złowrogo na metkę, -rozmiar 42! Szybko wydedukowałam: -Czy potrafię go zwęzić na 36? Oj! Dobra, biorę, najwyżej spartolę.
________________________
Na drugi dzień, po pracy, powoli zaczęłam wypruwać z niego wszelkie flaki. Zadaniem moim było przede wszystkim skrócić szew barkowy i zwęzić boki potem dociąć podkrój pachy i dopasować rękaw. Efekty pokazuję tu, prosz:
Before:
After:
(zdjęcia trochę gorszej jakości- bo wieczór:))
Jakieś pytania, skargi, anonse???
Jestem pod mailem lub tutaj:
ciekawie to wygląda ;)
OdpowiedzUsuńHej ja też tak mam, że idę do lumpka z myślą o nowej stylizacji czy przeróbce. Ostatnio szukałam białej koszuli:)ale efekty będzie można podziwiać na moim blogu. Pierzesz żakiety z sh? Ja wszystko piorę dopiero potem przerabiam.
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście jest kilkanaście szmateksów, a w nich też tłok, przed otwarciem stoi ich gotowych dziesiątek starych babek wyrywających sobie z rąk, jak mam się wkurzać to wolę nie chodzić, albo w innych godzinach. A co śmieszniejsze, zawsze te same. Pięknie szyjesz. Zazdroszczę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie kupiłam niczego, na co się nastawię;) Zazwyczaj trafiam zupełnie coś innego;p Obserwując z boku również takie dzikie zachowania, o których piszesz...Nigdy tego nie pojmę!
OdpowiedzUsuńA Twoja przeróbka super, dobrze, że kupiłaś ten żakiet. Cudny kolor!
też mnie to czeka, niestety... mam aż 3 marynarki do takiej przeróbki, ale tak mi się nie chce za nie zabierać, że szook, zazdroszczę, że Twoja skończona :D ładnie wyszła :)
OdpowiedzUsuńpozdraaawiam
Zazdroszczę talentu .. Zawsze chciałam umieć szyć :)
OdpowiedzUsuńA więc nawet o 4 rozmiary idzie zmniejszyć żakiet :) Piękny jest:)
OdpowiedzUsuńJa niestety jak idę do SH to rzadko dostaję to co chcę, przeważnie wychodzę stamtąd z kilkoma rzeczami po które wcale tam nie poszłam, ale wyszperałam i mi się spodobały :) Takiej walki to jeszcze jeszcze nie miałam okazji oglądać, mam jednak w mieście jeden ciuchland w którym przejścia między wieszakami są bardzo wąskie i w związku z tym ludzie mijając się patrzą na siebie złowrogo bo się muszą o siebie poobijać :/
super ! ale jesteś zdolna :)
OdpowiedzUsuńAle cudownie szyjesz!
OdpowiedzUsuńObserwuję Twojego bloga i mam nadzieję, że się odwdzięczysz tym samym :* Zapraszam:
http://love-drug-fashion.blogspot.com/
podoba mi się kolor, ale tych guzików trochę za dużo ;)
OdpowiedzUsuńo tak, tego typu panie w sh już nieraz mnie przeraziły ;p
OdpowiedzUsuńok, moją kolejna wyprawę do sh dedykuję za dużemu żakietowi! też pobawię się w pomniejszanie ;D
Swietny! I ten kolor... :-)
OdpowiedzUsuńŚwietnie go przerobiłaś! Dla chcącego nic trudnego! :)
OdpowiedzUsuńNie bardzo przepadam za tym materiałem, ale żakiet jest świetny. Uwielbiam zielony w takim odcieniu ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie przerobiłaś ten żakiet. :)
OdpowiedzUsuńja bym spaprala :D jak dla mnie za bardzo skomplikowane abym zrobila to sama, musial by mnie ktos nauczyc najpierw ;D
OdpowiedzUsuńkurde dziewczyno masz talent! Chciałabym tam umieć zrobić coś z czegoś i żeby pasowało na mnie :). Niestety nigdy się nie zgłębiałam w tajniki szycia i chyba mam czego żałować. Super blog, obserwuję i zapraszam do siebie na bloga oraz na fanpage https://www.facebook.com/LifeOurPassion :).
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńRówniez ni elubię takich babć w sh.
OdpowiedzUsuńCo do kupowania coś za max 5 zł, to spartolić można. terning czyni mistrza!
Ty mistrzynio przerabiania rzeczy ! Mam wiele ubrań w dużym rozmiarze , ale nie mam pojęcia jak to zrobić..może dzięki Twoim wskazówkom się uda :) aa..i tak mi maszyny nie działają , więc przerwa w pracy .
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Pozdrawiam !
Ach ta piękna, głęboka, butelkowa zieleń - cudna!
OdpowiedzUsuńNo i materiał - pluszowy - mmm wyśmienity! Juz nie wspominając o trzy-rzędówce złotych guzików - podsumowując rewelacyjny efekt! :))
Cudowny kolor, co do materiału to jakoś mnie nie przekonuje, ale ogólny efekt świetny.
OdpowiedzUsuńależ cudny materiał!!
OdpowiedzUsuńPiękna! Prawie jak ZARA (link do marynarki)--> http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/550823_373483919396650_1713694292_n.jpg
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam Cię!
Ostatnio wlasnie mam ochote na cos w tym kolorze:)
OdpowiedzUsuńZnowu cos fajnego ;-) Podziw i uznanie .
OdpowiedzUsuń