Cześć! :)
Wracam po moich, bardzo udanych, wiosennych, 10-cio dniowych wakacjach :) Kto śledzi mnie na instagramie, z pewnością wie, że byłam z wizytą w Holandii. Czasem przydaje się taki reset, wytchnienie, odejście od stresujących spraw.. (oczywiście, jeśli można sobie na to pozwolić). Ja sobie pozwoliłam i nie żałuję, ponieważ przyjechałam ze zdwojonym zapałem do pracy. Moja głowa niedługo eksploduje od pomysłów, które są wprost proporcjonalne do liczby żonkili na holenderskich trawnikach :) Myślę jaśniej, czuję wiosnę.. czy to w Polsce czy w Holandii.. jest po prostu pięknie!!
Na zdjęciach wyżej: Nordwijk oraz Katwijk
Niżej: Amsterdam
Wyżej: Jeden z trzech najwęższych domów w Amsterdamie.
Wyżej: Muzeum figur woskowych Madame Tussaud
A na zdjęciach niżej, wyprawa do Blijdorpu w Rotterdamie
Zdjęć z podróży dość. Teraz pora, żebym pokazała Wam moje znalezisko :)
Któregoś razu, wybraliśmy się do second-handu w nadziei, że może wyhaczę jakiegoś fajnego, niedrogiego manekina. Manekina niestety nie znalazłam, ale za to w moje drżące ręce trafiło to cudeńko :) Maszyna musi jednak pojechać do naprawy, ponieważ ma złamany podciągacz nici.
Dodatkowo Pani z sh dorzuciła za darmo kuferek na przybory krawieckie (z zawartością, w tym, z nożycami Singer), już nie muszę chomikować nici i pasmanterii w pudełkach po butach :)
Obiecałam Wam, że w końcu pokażę Wam żakiet, który szyłam dość długo.
Uszytek dotarł już do właścicielki i wkrótce go zobaczycie.
:)
Oprócz tego, mój tkaninowy projekt inspirowany street-artem dobiega końca..
Tkaninę malowałam ręcznie, akrylami oraz sprayami, po uprzednim zagruntowaniu farbą.
Początkowo była to kompozycja pozioma, jednak po konsultacjach z profesorką, doszłyśmy do wniosku, że tkaninę trzeba przeciąć.
Krzywo pocięte pasy surówki miały dać wrażenie rwanej gazety.
Na płótnie namalowałam złotym akrylem znaczki chińskie (nie, nie wiem co napisałam, nie które z nich nawet wymyślałam :D) Literki uzupełniam o ręczny haft, co widać na zdjęciach poniżej.
Jedna z Beardsleyowskich bliźniaczek będzie miała na buźce maskę gazową.
inspirujące :)
OdpowiedzUsuńdziękuję! :)
UsuńŚwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że w sh można dostać takie cudeńka, jak maszyna do szycia :)
http://paulijaszyje.blogspot.com/
a jednak, zdarzają się i takie :)
UsuńDaj mi adres tego second handu, w którym bywają i maszyny i manekiny! To musi być świetne miejsce! Motylarnia piękna, polecam Ci odwiedzić tą we Wrocławskim zoo. A tkanina bardzo ciekawa, musiałaś się narobić przy tych białych granicach. Dodawałaś tu farby fosforyzującej?
OdpowiedzUsuńNapisałaś tak długi post, że nie wiem już, co komentować;)
Ogólnie w Holandii jest dużo takich miejsc.. są to second-handy ze wszystkim, meblami, sprzętem rtv/agd zastawą, zabawkami i np. maszynami :D Zależy co znajdziesz.. :) adres, hmm, nie znam dokładnego, maszynę kupiłam w sh w Rijnsburgu. Nie, w gruncie rzeczy, białe granice wcale nie były pracochłonne, czego nie można powiedzieć o malowaniu postaci i o chińskich literkach :) Nie dodawałam już farby fosfo, zastanawiałam się nad tym ale chyba dam sobie spokój.. bo niedługo wszystko sobie pomaluję "na świecąco" wystarczy mi, że machnęłam już farbą moje trampki, bluzki, kolczyki, pół łazienki (niechcący :D). Poczekam z fosfo do pracy dyplomowej :)
UsuńŚwietna pamiątka po wyprawie ;)
OdpowiedzUsuńi organizownik też fajny.
Nienudny wzór na tkaninie.
Pozdrawiam DS
dziękuję bardzo :)
Usuńpozdrawiam
super zdjęcia kochana, zazdroszczę możliwości podróżowania i zwiedzania tak pięknych miejsc . Pamiątki genialne !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie
Zocha :)
Fajnie , że mogłaś sobie wyjechać i wypocząć , a przy okazji znaleźć taką maszynę - jak nową ! i jeszcze kuferek wręcz idealny dla kogoś , kto szyje .. A można wiedzieć jak tamtejsza cena maszyny przekłada się na nasze złotówki ? i żeby sobie tak wyjechać właśnie do Holandii to nocleg itd sporo wychodzi ? Chciałabym gdzieś wyjechać i tak się zastanawiam , musze zrobić sobie jakąś listę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Przecudowne zdjęcia :-))) Cieszę się, że wakacje się udały!! Te nadmorskie widoki są świetne, a sam Amsterdam to w ogóle bajka! Jednak spośród wszystkich to Twoje zdjęcie z tygrysem jest absolutnie the best :D !!
OdpowiedzUsuńMaszyna to świetne znalezisko :-))) Mam nadzieję, że po naprawie będzie śmigać aż miło :-))) I ma uroczy futerał :D (wiem, komentarz zupełnego laika, ale nic na to nie poradzę :D)
Nie mogę też wyjść z podziwu, jak udało Ci się przenieść czcionkę Modenfer z taką precyzją ajjj...!!! I to jeszcze z efektem specjalnym ;-)))) :D
Projekt street-artowy wygląda bardzo, bardzo zacnie i ma genialną paletę kolorów :-))) Ale z chińskimi znakami trzeba uważać haha :D Miałam kiedyś okulary, które miały takie znaki na zausznikach i kiedyś znajoma Chinka miała ze mnie niezły ubaw, bo niektóre znaki w ogóle nie istniały... a inne znaczyły "coś", ale nie chciała mi wyjaśnić co, tylko się śmiała ze mnie :/ i do tej pory mnie to intryguje i przeraża zarazem :D
Piękne fotki :-) kolejne miłe miejsce odkryte dzięki Modenfer <3
OdpowiedzUsuńHej :) Na twojego bloga trafiłam zupełnie przypadkowo :) Jest na prawdę ładny i ciekawy, a Ty masz talent! :D
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że nie chciałabyś, aby ktokolwiek kopiował twoje wpisy (jak każdy kto ma swojego bloga, zapewne). Jeżeli o tym nie wiesz to ja cię uświadomię :) Wchodzisz w panel główny bloga-->układ-->dodajesz dodaj gadżet-->HTML/JavaScript-->w pole treści wklej kod z tej strony http://pomocnyy.blogspot.com/2013/01/blokada-kopiowania-na-blogspot.html
w pole tytułu nie musisz nic wpisywać. Potem zapisz i gotowe! :) Na blogu użytkownicy nie będą tego widzieli. Pozdrawiam ;**
Oo tak, też myślałam, że Noordwijk ;) Ile taka maszyna w sh? ja ostatnio kupiłam za 35e, więc tak tylko z ciekawości pytam
OdpowiedzUsuń