Translate

czwartek, 13 lutego 2014

Derma i inne szaleństwa


Cześć!
Wspólnie z Corbą Justyną, która oczywiście uratowała mi życie i która czyta namiętnie mój blog (:D), doszłyśmy do wniosku, że piszę o "rzeczach mało ważnych", a już mniej w ogóle o szyciu.
Trzeba więc, ten kardynalny błąd natychmiast naprawić i przestać praktykować to "zboczenie z kursu". Wynika to chyba z faktu, że blog powoli stawał się dziennikiem internetowym, czymś w rodzaju mojego pamiętnika szyciowego. Więc zaczęło mu ubywać na treści czysto technicznej. Niestety.. a może i stety? W każdym razie, będę się starała, by wszystko miało swoje miejsce :)
 _________________________________________________________________________

Postanowiłam znów spożytkować białą dermę. Pomysł uszycia płaszcza o linii trapezu wydał mi się dość przystępny.
Płaszcz jest oczywiście w trakcie szycia, posiada czarną, haftowaną maszynowo na organtynie aplikację, którą zakupiłam w ubiegłym roku w łódzkiej GRAŻCE. Aplikacja ulokowana jest na plecach, na wysokości łuku szerokości tyłu. Pod nią widać przestębnowany karczek zakończony lekkim szpicem. Przód posiada również przestębnowane cięcia francuskie.
Odnośnie stębnówki na wierzchu, by nadać efekt wypustki, posiadają ją jeszcze szwy barkowe oraz  boki. Cała konstrukcja, zarówno przód jak i tył, poszerzana jest po bokach od podkroju pachy w dół, tak, by uzyskać trapez. Rękawy lekko zwężone, poszerzyłam nieco jedynie kulę rękawa, by uzyskać zakładkę przy styku ze szwem barkowym, a jednocześnie nadać ciekawą formę. Na razie uszyłam tylko tyle :)

_____________________________________________________________________________


Oprócz przygód z dermą mam dla Was bezsensowny mix fotografii :3 (a było już tak dobrze, na dostatecznym poziomie intelektualnym i wzięła i musiała coś zepsuć :D)
A tak na poważnie, chciałam pokazać Wam co wytwarzam i co kombinuję :)

Efekt farbowania surówki  :)

Kotów niestety nie wytwarzam, co najwyżej takie z kurzu i ze ścinków tkanin :D


The Cure chyba najadekwatniejsze do nadchodzącego piątku :P
Trzymajcie się, Milena.

P.S.
Kochani, pojutrze (tj, 15 lutego) w lubelskim klubie "Dom Kultury" (ul. Krakowskie Przedmieście 19) będą miały miejsce targi mody. Będę tam ze swoimi uszytkami na stoisku LSSIP wraz ze znajomymi. Jeśli chcecie coś kupić, przymierzyć, pomacać lub po prostu pogadać, zapraszam! :)

https://www.facebook.com/events/1400023846913515/?fref=ts

6 komentarzy:

  1. czekam az skończysz kurteczkę, wygląda ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to o tematach pobocznych też możesz pisać;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Podziwiam, podziwiam, podziwiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym się znaleźć na takich targach mody :)
    http://wuess.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś uczyłam się szyć, ale to nie dla mnie. Trzeba mieć ogromną cierpliwość do tego. PODZIWIAM CIĘ

    OdpowiedzUsuń
  6. Na jednorazowych odwiedzinach bloga się nie skończy, koniecznie obserwuje. Ciekawe projekty, na pewno nie nudne :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się z każdego komentarza:) Zostaw po sobie ślad:)

Nie spamuj ani nie reklamuj, sama znajdę drogę i na pewno do Ciebie zajrzę :)