Reaktywacja złotego wdzianka

Tak grzebie i grzebie w tych moich łaszkach i wyciągam rzeczy, których nie dokończyłam szyć, a które moim zdaniem przydało by się skończyć, bo szkoda żeby wisiały w szafie bez celu:P

Tak jest i w przypadku złotego wdzianka:) Szyłam je, jeszcze w zimie, z tego co pamiętam;p Źle dobrałam zamek w konsekwencji czego, owy ubiór nie ma zapięcia.. Jak zwykle, emocje urosły do tego stopnia, że rzuciłam uszyty twór w kąt i puściłam w niepamięć:P Teraz podejmuję się kolejnej próby starcia z tym nad wyraz trudnym materiałem;p (roluje się i rozciąga na wszystkie strony).

Planuję wszyć zapięcie;p Zazwyczaj u mnie sprawdzały się guziki lub haftki, ale ze względu na lejący materiał zaryzykuję haftki:)

A czy Wam podoba się projekt i wykonanie?:)

wdzianko- hand made "Żyję Póki Szyję"

P.S.
Maciuś już powoli dochodzi do siebie, specjalnie dla Was zrobiłam mu zdjęcie:) Oczywiście wraz z jego powrotem do zdrowia rozpoczęły się jego znane, nocne koncerty:) Mruczy, że aż miło:)

 Nie pisałam Wam chyba o tym jaka przyjemność mnie spotkała?:) Nie spodziewałam się tego- naprawdę:) Wygrałam w konkursie Łucznikowym maszynę do szycia:) Jak przyjechałam z pracy to już stała w pokoju i czekała na mnie:) ♥

Pozdrawiamy Was serdecznie, Maciuś i ja:)